Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
peleryny. Polek wyszedł ostrożnie na drogę, zziębnięty, rozdygotany. Spodziewał się, że ujrzy ją biegnącą dalej ku górze, w stronę kościoła, trójkątną wieżą wschodzącego ponad koronę lasu. Lecz Wisia stała pod drzewem, zwrócona twarzą ku dolinie. Chciał się znowu cofnąć, uciec w swoje schronienie. Było jednak za późno. Dziewczynka widziała go, ukradkowym, śpiesznym ruchem dłoni przyzywała do siebie. Obejrzał się ostrożnie. Nikogo więcej tu nie było. Ruszył więc pod górę oddychając szybko, a wiele różnych myśli osaczyło go nagle ze wszystkich stron. Zatrzymał się kilka kroków przed nią.

W oknach kościoła tliło się leciutkie światło lampki oliwnej przed tabernakulum. Przebiegli tamtędy z
peleryny. Polek wyszedł ostrożnie na drogę, zziębnięty, rozdygotany. Spodziewał się, że ujrzy ją biegnącą dalej ku górze, w stronę kościoła, trójkątną wieżą wschodzącego ponad koronę lasu. Lecz Wisia stała pod drzewem, zwrócona twarzą ku dolinie. Chciał się znowu cofnąć, uciec w swoje schronienie. Było jednak za późno. Dziewczynka widziała go, ukradkowym, śpiesznym ruchem dłoni przyzywała do siebie. Obejrzał się ostrożnie. Nikogo więcej tu nie było. Ruszył więc pod górę oddychając szybko, a wiele różnych myśli osaczyło go nagle ze wszystkich stron. Zatrzymał się kilka kroków przed nią.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>W oknach kościoła tliło się leciutkie światło lampki oliwnej przed tabernakulum. Przebiegli tamtędy z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego