na tamtejsze obyczaje postanowienie. Legenda - nie pozbawiona w szczegółach wiarygodności - przekaże nam ówczesny obraz Ludwinowa jako dworu, gdzie "legionik kobiecy" pod wodzą pani Elizy skubie szarpie, szyje konfederatki, wozi meldunki do powstańców, do chat leśników. Legenda wydobędzie też z tamtych dni śniadą twarz czarnowłosego dowódcy polskiej partyzantki - Romualda Traugutta, który ukrywa się czasami w ludwinowskim dworze, walczy w lasach horeckich, a po przegranej bitwie daje się wieźć Orzeszkowej w wytwornej karecie w stronę Królestwa. Droga, naturalnie - w późniejszych wspomnieniach Elizy - pełna jest zasadzek, przygód, żandarmów. Żona pana Orzeszki nie traci jednak głowy, chytrze wywodzi ich w pole, a samego wodza bezpiecznie