z półmisków i już nie był głodny. Za przykładem Wicka zaczął zbierać z tacek niedopałki, kruszyć je i robić mocne papierosy. Po paru dniach, gdy już zaspokoił swoje najpierwotniejsze potrzeby, począł się rozglądać wokoło. Otóż znalazł rzeczy, które mu się nie podobały. Wiele dni upłynęło, zanim się przyzwyczaił do smrodu umywalni restauracyjnej. Była to mieszanina zapachów wszelkiego rodzaju potraw, pomyj i niedojadków, skiśniętych, zgniłych, sfermentowanych, stęchłych - obrzydzających mu spożywanie posiłków. Ze wstrętem ocierał palce powalane czymś lepkim - czasem był to tłuszcz, sos, czasem oślizgłe buraczki lub inna jarzyna; a najczęściej. pianka, którą się brzydził najbardziej. Kilkakrotnie wzywano go do kuchni, by