Różne bywają motywy cenzury. Zjawisko znane jest od niepamiętnych czasów, jeszcze zanim wynaleziono druk i powstała książka, ten niebezpieczny truciciel dusz, kto wie, czy nie gorszy od teatru. Jeśli pominiemy fanatyków oraz tych, którzy cenzurują, aby wymusić łapówkę, zawrzeć snobistyczną czy dwuznaczną znajomość, dać upust sadyzmowi, ukoić poczucie swej mniejszej wartości, szantażować, wreszcie dla jakiejś jeszcze innej korzyści, to i tak pozostanie wrażenie, że jak świat światem cenzura okazuje się przeważnie tyleż trafna, co bezzasadna. Trafna, bo przenikliwie domyśla się ukrytych intencji, a bezzasadna, bo błędnie ocenia wynikające stąd zagrożenie. <br>Nawet odkrycie prawdy, że - być