Jeden to, już kręcił drobne dzbanki, zdawało się, że wytrzyma, ale i on w końcu machnął ręką. Za słabe miał nerwy.<br>A to mówił senior Antoni, gdy go o to samo pytałem? Powiedział:<br>- Idzie już dobrze człowiekowi zdaje się, że swoją duszę w te skorupy wkłada tak je pieści i urabia, aż nagle skopyca się - chęć go opada i ręce drewnieją, czerepia powstają byle jakie. Kryzys to czy coś drugiego? I mnie nadchodzi to czasami, ale ja nie mogę tego pojąć. Jakaś tajemnica to, którą odczuwa każdy garncarz. Ot, widać, szulerska robota...<br>Był skłonny Antoni uznać ten stan za objaw zmęczenia