Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ma w domu. Modlić się można i po ciemku.
Zawiesiła palto w szafie, pokręciła się tu i ówdzie, wreszcie usiadła na kanapie i bezradnie złożyła ręce na podołek. Przechyliła głowę i zmęczonym wzrokiem patrzała na klęczącą chłopkę. W pewnej chwili szepnęła żałośnie:
- Niedziela i już po święcie, a jutro znów urabiaj sobie ręce. - Potem kiwała głową zapatrzona w głąb pokoju.
Lucjan uniósł głowę.
- To pani nic nie wie? - zapytał.
Ocknięta z odrętwienia, popatrzyła na niego oszołomiona.
- Co mam wiedzieć?
- Że Bednarczyk nie żyje.
- Co?
- Bednarczyk odebrał sobie życie.
Zerwała się szybko i podeszła do niego.
- Co pan wygaduje! Na mózg panu padło
ma w domu. Modlić się można i po ciemku.<br>Zawiesiła palto w szafie, pokręciła się tu i ówdzie, wreszcie usiadła na kanapie i bezradnie złożyła ręce na podołek. Przechyliła głowę i zmęczonym wzrokiem patrzała na klęczącą chłopkę. W pewnej chwili szepnęła żałośnie:<br>- Niedziela i już po święcie, a jutro znów urabiaj sobie ręce. &lt;page nr=268&gt; - Potem kiwała głową zapatrzona w głąb pokoju.<br>Lucjan uniósł głowę.<br>- To pani nic nie wie? - zapytał.<br>Ocknięta z odrętwienia, popatrzyła na niego oszołomiona.<br>- Co mam wiedzieć?<br>- Że Bednarczyk nie żyje.<br>- Co?<br>- Bednarczyk odebrał sobie życie.<br>Zerwała się szybko i podeszła do niego.<br>- Co pan wygaduje! Na mózg panu padło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego