się drzwi obory, w <page nr=17> której byliśmy schowani, i tamci zaczęli po niej chodzić. Nie udało im się do nas dotrzeć, bo w oborze było wszędzie pełno świeżego, krowiego nawozu i nigdzie żadnej drabiny, żeby dostać się na górę, a może. dlatego, że krowy podniosły ogromny hałas i nie chciały się uspokoić, dopóki nie wyszli?...<br>I jeszcze tego samego wieczora opuściliśmy Głęboczycę, udając się na przełaj przez las.<br>Odtąd bardzo często chodziliśmy przez las. Las był wilgotny, pachniało w nim jesienią i mgłą. Nie było w nim żadnych dróg i tylko ojciec wiedział, którędy iść. Las nas osłaniał, ale osłaniał on również