Jeżeli Buławnik zbyt kategorycznie, w sposób "medyczny" udowodnił swe twierdzenie, Lulek wypływał na rozlewne wody zastrzeżeń i przyczynków naukowych, puszczał się na wywody niełatwe do doścignięcia i gubił ślady za sobą. Jednakże Lulek potrzebując <page nr=332> od czasu do czasu pomocy materialnej, kredytu krótkoterminowego, zjawiał się w jamie Buławnika. Ostatni był dobrze usposobiony dla tego klienta. O swój, a raczej o ojcowski grosz dbał, co się zowie, ale nie było wypadku, żeby odmówił Lulkowi "pożyczki", która mogła być - co to ukrywać? - zasiłkiem. Tymczasem Lulek był fenomenalnie punktualny. Oddawał długi w terminie oznaczonym. Tak się te rzeczy złożyły, że Lulek rozmawiał z Baryką o