Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
przez główkę klamry. Było cicho, nawet
prosięta za ścianą przerwały swe ciągłe chrząkania.
Ogrodem szedł lekki podmuch, pomagał w oddechu. Sprzączka
stawiała opór, ni diabła nie mógł jej dać
rady.
- Spokojnie - powiedział łagodnie. - Spokojnie,
bracie. Znieś jak operację. Wiaterek jest niczym narkoza,
nie czujesz? Nawet lepszy, bo znieczula, a nie usypia.
Potarł ręce o spodnie. Pocił się jak Stary, gdy
w nocy łapał w ubikacji palaczy na swoim dyżurze i nie
wiedział, co robić - udawać, że nie widzi, czy
zrobić piekło. Wybierał najczęściej to pierwsze.
Inne wyjście, trzecie i właściwe, nie przychodziło
mu nigdy do głowy. Ale Stary nie był wychowawcą
przez główkę klamry. Było cicho, nawet <br>prosięta za ścianą przerwały swe ciągłe chrząkania. <br>Ogrodem szedł lekki podmuch, pomagał w oddechu. Sprzączka <br>stawiała opór, ni diabła nie mógł jej dać <br>rady.<br>- Spokojnie - powiedział łagodnie. - Spokojnie, <br>bracie. Znieś jak operację. Wiaterek jest niczym narkoza, <br>nie czujesz? Nawet lepszy, bo znieczula, a nie usypia.<br>Potarł ręce o spodnie. Pocił się jak Stary, gdy <br>w nocy łapał w ubikacji palaczy na swoim dyżurze i nie <br>wiedział, co robić - udawać, że nie widzi, czy <br>zrobić piekło. Wybierał najczęściej to pierwsze. <br>Inne wyjście, trzecie i właściwe, nie przychodziło <br>mu nigdy do głowy. Ale Stary nie był wychowawcą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego