zięciowi w oczy. - My tylko, starzy komuniści...<br> Kpił, bo wiedział dobrze, że Zarychta przez parę ostatnich lat wyprzedzał innych w gorliwości, coraz to gdzieś zagajał, przemawiał i wygłaszał, pilnie przestrzegał w swojej szkole wszelkich akcji i wskazań propagandowych, dbał o portrety, napisy i dekoracje.<br> Jedni mniej, drudzy więcej ! - Zarychta cedził utrapione myśli, gniewną żałość człowieka, który widzi, że źle rzucił swoją stawkę. - Więc teraz każdy niech o własnej skórze... Ci z wierzchu, rozumie się, najwięcej mają do stracenia! - powiedział z nagłą gwałtownością. - A mnie tam co? Nigdy ś w i ą t k i e m ani bożkiem żadnym nie byłem