Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
i spróbował usiąść. Jęknął cicho, tak zmęczył go ten wysiłek. Patrzył przed siebie osłupiałym wzrokiem.
W lochu panował półmrok, światło wpadało do środka tylko przez dwa umieszczone tuż pod sufitem okienka. Lecz to, co ujrzał, wystarczyło, by przerazić najdzielniejszego człowieka.
Najpierw zobaczył siebie. W przepasce na biodrach. Obitego i skrwawionego, utytłanego w gnoju, na którym leżał nie wiedzieć ile czasu.
Grodowi nieźle sobie użyli, czuł teraz każde uderzenie, każdego kopniaka. Lecz nie sądził, by to oni obdarli go z kaftana, butów i nogawic. Zbyt zniszczone i stare miał ubranie, by mogło skusić żołnierzy. Za to mieszkańców tego lochu - z pewnością. Magwer
i spróbował usiąść. Jęknął cicho, tak zmęczył go ten wysiłek. Patrzył przed siebie osłupiałym wzrokiem.<br>W lochu panował półmrok, światło wpadało do środka tylko przez dwa umieszczone tuż pod sufitem okienka. Lecz to, co ujrzał, wystarczyło, by przerazić najdzielniejszego człowieka.<br>Najpierw zobaczył siebie. W przepasce na biodrach. Obitego i skrwawionego, utytłanego w gnoju, na którym leżał nie wiedzieć ile czasu.<br>Grodowi nieźle sobie użyli, czuł teraz każde uderzenie, każdego kopniaka. Lecz nie sądził, by to oni obdarli go z kaftana, butów i nogawic. Zbyt zniszczone i stare miał ubranie, by mogło skusić żołnierzy. Za to mieszkańców tego lochu - z pewnością. Magwer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego