Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
i otwórz trochę okna, jest strasznie duszno.
- Tylko okryj się wyżej kołdrą, bo się przeziębisz.
Wypił śniadanie bez apetytu, nie czując smaku tego, co jadł. Przewietrzyło się, dziewczyna zamknęła okna i. usiadła na krześle. Popatrzył na jej zdrową twarz, na piersi ścieśnione sukienką, założyła nogę na nogę i uda jej uwydatniły się. Uśmiechała się do niego, poprosił:
- Usiądź tu koło mnie, na łóżku...
Usiadła i oparła się plecami o jego wzniesione kolana. Powiedziała:
- To dobrze, że chorujesz, bo już nie włóczysz się nigdzie, latawcze, i chociaż można cię zobaczyć raz na dwa dni. Nigdy nie usiedzisz na miejscu.
Oboje myśleli o jednym
i otwórz trochę okna, jest strasznie duszno.<br>- Tylko okryj się wyżej kołdrą, bo się przeziębisz.<br>Wypił śniadanie bez apetytu, nie czując smaku tego, co jadł. Przewietrzyło się, dziewczyna zamknęła okna i. usiadła na krześle. Popatrzył na jej zdrową twarz, na piersi ścieśnione sukienką, założyła nogę na nogę i uda jej uwydatniły się. Uśmiechała się do niego, poprosił:<br>- Usiądź tu koło mnie, na łóżku...<br>Usiadła i oparła się plecami o jego wzniesione kolana. Powiedziała:<br>- To dobrze, że chorujesz, bo już nie włóczysz się nigdzie, latawcze, i chociaż można cię zobaczyć raz na dwa dni. Nigdy nie usiedzisz na miejscu.<br>Oboje myśleli o jednym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego