nigdy nie zakładał prywatnej firmy krawieckiej. Tak więc rzekomy Grzegorz A. został namierzony. Telefon, który podawał w ogłoszeniu, znajdował się w mieszkaniu Anny K. przy ulicy Wylotowej, które wynajmował od trzech miesięcy. Major Arnold S. nie miał wątpliwości, że to był ten sam mężczyzna, którego poszukiwał.<br><br><tit>Wyjeżdżały chętnie</><br><br>Grzegorz A., vel Bogusław G., to w istocie Sławomir C. Miał trzydzieści cztery lata, a z wykształcenia był inżynierem, przez rok pracował na kontrakcie w Iraku, ale mimo wysokich (w stosunku do krajowych) zarobków wrócił do Polski, ponieważ męczył go tamtejszy klimat.<br>Tam zaprzyjaźnił się z niejakim Abdullahem H., który zaproponował mu krociowy