Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
kaszę, ziemniaki oraz kilka metrów materiału zdatnego na suknie i płaszcze. Materiał ów dostawał jako ekwiwalent za oddaną w powiecie wełnę, wyznaczoną w kontyngencie. Siostry Wadkowskiej wynajęły izbę u sołtysa. Miał duży dom, nosił się po "ślachecku", chadzając w długim, zapinanym na pętle surducie z olbrzymimi, skórzanymi guzami. Hodował troskliwie wąsy, na które, wedle plotek, zakładał nocą specjalny przyrząd, aby się zakręcały ku górze. Marta odwiedziła obie panie i zastała je zadowolone z nowej sytuacji mieszkaniowej.
- Gdyby co - mówiły familiarnie - lepiej być jak najdalej od dworu. Nie przyznawać się do znajomości nawet z panem Borowskim.
- Dlaczego? - zdumiała się naiwnie.
- Jak to
kaszę, ziemniaki oraz kilka metrów materiału zdatnego na suknie i płaszcze. Materiał ów dostawał jako ekwiwalent za oddaną w powiecie wełnę, wyznaczoną w kontyngencie. Siostry Wadkowskiej wynajęły izbę u sołtysa. Miał duży dom, nosił się po "ślachecku", chadzając w długim, zapinanym na pętle surducie z olbrzymimi, skórzanymi guzami. Hodował troskliwie wąsy, na które, wedle plotek, zakładał nocą specjalny przyrząd, aby się zakręcały ku górze. Marta odwiedziła obie panie i zastała je zadowolone z nowej sytuacji mieszkaniowej.<br>- Gdyby co - mówiły familiarnie - lepiej być jak najdalej od dworu. Nie przyznawać się do znajomości nawet z panem Borowskim.<br>- Dlaczego? - zdumiała się naiwnie.<br>- Jak to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego