Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
zawiedzionym, że mimo obietnic nie przybył na posiedzenie ich zarządu, tłumaczył rozkładając ręce: - Cóż mogłem zrobić? Akurat była egzekutywa. - No i był usprawiedliwiony, bo przecież musiano uznać, że partia ma pierwszeństwo. I nikt nie miał do niego pretensji.
W zimie Adam nosił wielką barankową czapę i zwykle nie zdejmował jej w czasie długich, nocnych rozhoworów w stołówce.
Przyzwyczailiśmy się do tego dziwactwa, jakby ta czapa była organiczną częścią jego postaci. Andrzej Stopka uwielbiał rysować karykatury Adama właśnie w tej góralskiej bermycy.
Polewka był prawdziwym synem krakowskiego przedmieścia. Z poczuciem tradycyjnej godności podkreślał to na każdym kroku. Nie miał zaufania do wyelegantowanych kolegów
zawiedzionym, że mimo obietnic nie przybył na posiedzenie ich zarządu, tłumaczył rozkładając ręce: - Cóż mogłem zrobić? Akurat była egzekutywa. - No i był usprawiedliwiony, bo przecież musiano uznać, że partia ma pierwszeństwo. I nikt nie miał do niego pretensji.<br>W zimie Adam nosił wielką barankową czapę i zwykle nie zdejmował jej w czasie długich, nocnych rozhoworów w stołówce.<br>Przyzwyczailiśmy się do tego dziwactwa, jakby ta czapa była organiczną częścią jego postaci. Andrzej Stopka uwielbiał rysować karykatury Adama właśnie w tej góralskiej bermycy.<br>Polewka był prawdziwym synem krakowskiego przedmieścia. Z poczuciem tradycyjnej godności podkreślał to na każdym kroku. Nie miał zaufania do wyelegantowanych kolegów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego