Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
z pleców swój krasnoludzki sihill w pochwie z laki, omotanej kocimi skórkami. - Masz, bierz. Nim się nasze drogi rozejdą.
- Zoltan...
- Nie gadaj, tylko bierz. My w górach tę wojnę przesiedzimy, na nic nam żelazo. Ale przyjemnie będzie nieraz przy piwie wspomnieć, że kuty w Mahakamie sihill w dobrym ręku i w dobrej sprawie świszcze. Że nie zhańbi się. A i ty, gdy tą klingą krzywdzicieli twojej Ciri będziesz płatał, płatnij choć jednego za Caleba Strattona. I wspomnij Zoltana Chivaya i krasnoludzkie kuźnie.
- Możesz być pewien - Geralt przyjął miecz, przewiesił go przez plecy. - Możesz być pewien, że będę wspominał. Na tym parszywym świecie
z pleców swój krasnoludzki sihill w pochwie z laki, omotanej kocimi skórkami. - Masz, bierz. Nim się nasze drogi rozejdą.<br>- Zoltan...<br>- Nie gadaj, tylko bierz. My w górach tę wojnę przesiedzimy, na nic nam żelazo. Ale przyjemnie będzie nieraz przy piwie wspomnieć, że kuty w Mahakamie &lt;orig&gt;sihill&lt;/&gt; w dobrym ręku i w dobrej sprawie świszcze. Że nie zhańbi się. A i ty, gdy tą klingą krzywdzicieli twojej Ciri będziesz płatał, płatnij choć jednego za Caleba Strattona. I wspomnij Zoltana Chivaya i krasnoludzkie kuźnie.<br>- Możesz być pewien - Geralt przyjął miecz, przewiesił go przez plecy. - Możesz być pewien, że będę wspominał. Na tym parszywym świecie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego