ciało było sztywne i zamarznięte na kamień. Tego siedemnastoletniego chłopca, Jarosława R., ucznia trzeciej klasy liceum, szukała cała policja w województwie od końca października ubiegłego roku. Wraz ze swym serdecznym przyjacielem, o rok starszym Jackiem F., wybrał się na ryby i od tamtego czasu nikt ich nie widział. Dniem, kiedy w dobrych humorach wyruszyli z wędkami nad jezioro, była sobota, 26 października. Mieli wrócić w porze obiadowej, czyli pomiędzy godziną piętnastą a szesnastą.<br>Zniknięcie tych dwóch chłopców było prawdziwą zagadką, chociaż policjanci, jak zwykle w takich sytuacjach, próbowali przez pierwsze tygodnie wmówić zrozpaczonym rodzicom, że ich synowie uciekli po prostu z domu