kule niebieskie na klombach,<br>ćmy zobaczy, twarze w złotym dymie<br>i przystanie. I wspomni me imię.<br><br>A potem żyjącym i przyszłym<br>zapisuję mój kaflowy piec,<br>w nim spalone myśli i pomysły,<br>czyli różne gry niewarte świec,<br>nadto księżyc, pełny mój kałamarz,<br>co mi sprzedał go wędrowny kramarz.<br><br>Jeśli tedy kiedyś, w latach innych,<br>jak ja dzisiaj nocą wzniosą głos<br>i rozłożą swoje pergaminy,<br>wzdychać zaczną, jak uwiecznić noc -<br>to ja będę w kuszeniach chmur,<br>w pergaminach i skrzypieniach piór,<br>bom ja nocą zaszumiał i odszumiał,<br>i do dna jej partytury zrozumiał.<br><br>Córce mojej Kirze, tancerce,<br>zapisuję niebiosa siódme,<br>cherubinów modlących się z