wiedziała czemu, gdy - ostatecznie przygnębiona - rezygnowała z gładkości skroni, z żywości cery, przestawała troszczyć się o blask oczu - nieposzlakowana linia nosa, cała diese, diese Nase pozostawała przedmiotem uwagi, pychy i nadziei. Aż wreszcie dwa miesiące temu w Królewcu... <page nr=19><br>Miesiąc temu córka Marta powiedziała: <br>"Wyglądasz jak sen o zimie, jak Petronela w najlepszej formie". I Róża przeraziła się do szpiku kości. Czyżby? Czyżby ją w Królewcu oszukano? wydrwiono? Na progu śmierci niemal objawione życie czyżby miało okazać się zmorą? Córka z podziwem patrzyła na nią w sklepie, nie powiedziała jednak żadnej z tych rzeczy, które się mówi żywej, prawdziwej kobiecie. <br>"Zdrada, znowu zdrada