już morzył.<br><br>A tymczasem świt od wschodu<br>Wszedł cichaczem do ogrodu,<br>Mrok wypłoszył, dzień odnowił,<br>Szyby w oknach zaróżowił.<br><br>Posmutniały wszystkie sprzęty,<br>Zniknął nagle stół zaklęty,<br>Przeminęła noc czerwcowa,<br>Zgasła suknia księżycowa...<br><br>Tylko Wróżka jeszcze trwała,<br>Coraz bledsza, niemal biała,<br>Razem z mgłą się rozwiewała,<br>Aż powoli znikła cała<br>I w oddali różowiała<br>Niby obłok na błękicie,<br>Który przywiał wiatr o świcie.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>PAN SZCZUKA</><br>Żył pan Szczuka pod Olkuszem.<br>Łowił ryby kapeluszem,<br>Straszył jeże, muchy łapał,<br>Wreszcie popadł w taki zapał,<br>Że gdy zima w polu słabła,<br>Na przynętę schwytał diabła.<br>A rozpoznał go po pysku,<br>A przydybał na ściernisku.<br><br>Był ubrany