Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
z piekielnym łomotem kadłuba. Kota, który jak zawsze w takich sytuacjach musi być na pokładzie, zwijam w kłębek i celnym rzutem przez całą długość jachtu umieszczam w forpiku. Siedź!
Na zawrócenie z wiatrem mam wciąż jeszcze czas. Pamiętam o tym.
Daini Kaiho - jedna z wielu wysepek wyrastających w zatoce majaczy w oddali. Jeszcze dalej, u krańca horyzontu, groźny przylądek Kanagawa z cyplem Kannon. Oglądam coś w rodzaju odwrotnej projekcji naszej zeszłorocznej podróży w głąb zatoki.
Mijam wiele statków lokalnej żeglugi, trzymających się tak, jak i my, przezornie z dala od głównego toru, którym defilują kolosy doskonale widoczne w powoli zaczynającym się chylić
z piekielnym łomotem kadłuba. Kota, który jak zawsze w takich sytuacjach musi być na pokładzie, zwijam w kłębek i celnym rzutem przez całą długość jachtu umieszczam w forpiku. Siedź!<br> Na zawrócenie z wiatrem mam wciąż jeszcze czas. Pamiętam o tym.<br> Daini Kaiho - jedna z wielu wysepek wyrastających w zatoce majaczy w oddali. Jeszcze dalej, u krańca horyzontu, groźny przylądek Kanagawa z cyplem Kannon. Oglądam coś w rodzaju odwrotnej projekcji naszej zeszłorocznej podróży w głąb zatoki.<br> Mijam wiele statków lokalnej żeglugi, trzymających się tak, jak i my, przezornie z dala od głównego toru, którym defilują kolosy doskonale widoczne w powoli zaczynającym się chylić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego