Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
syna. Przecież o syna najbardziej chodziło. Czekały go wielkie pieniądze, fortuna. Nie podzielona.
- No, i nie muszą się spieszyć, czeka nadal; nie dostaniemy legatu ani pan, ani ja - wydął grube wargi Kapur.
- Spokojnie... Ja panu mówię, że już jest za późno. I my obaj możemy sporo zyskać, jeśli będziemy działać w porozumieniu.
Nagle Kapur spoważniał. Przechylony nad stolikiem zajrzał głęboko w spokojne, kryjące kocią senność źrenice adwokata. Mięsisty nos węszył interes. Nagle odwrócił głowę, jakby przypomniał sobie o zbędnym świadku.
- Może później? - rozkleił się z mlaśnięciem wargi.
- Mister Terey nam nie przeszkadza. Im więcej osób o tym wie, tym lepiej - cedził Czandra
syna. Przecież o syna najbardziej chodziło. Czekały go wielkie pieniądze, fortuna. Nie podzielona.<br>- No, i nie muszą się spieszyć, czeka nadal; nie dostaniemy legatu ani pan, ani ja - wydął grube wargi Kapur.<br>- Spokojnie... Ja panu mówię, że już jest za późno. I my obaj możemy sporo zyskać, jeśli będziemy działać w porozumieniu.<br>Nagle Kapur spoważniał. Przechylony nad stolikiem zajrzał głęboko w spokojne, kryjące kocią senność źrenice adwokata. Mięsisty nos węszył interes. Nagle odwrócił głowę, jakby przypomniał sobie o zbędnym świadku.<br>- Może później? - rozkleił się z mlaśnięciem wargi.<br>- Mister Terey nam nie przeszkadza. Im więcej osób o tym wie, tym lepiej - cedził Czandra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego