Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
włóczył w ciemnościach
z otwartym scyzorykiem. Nawet tutaj.

- Uff! - westchnął Groszek i... zamknął scyzoryk. - Ja
idę przodem - dodał.

- Scyzoryk zamknięty?

- Tak.

- No to... jazda.

Żwir skrzypiał pod stopami - skrzypiał melodyjnie i sycząco.
Jak...

- Jak śpiewające węże - szepnęła Ika.

Zbliżali się powoli ku ciemnym zarysom wysokich, pierzastych drzew.

- To jest coś w rodzaju polany - powiedział Groszek.

Rzeczywiście. Obchodzili szeroki, pokryty żwirem krąg otoczony ścianami
suchych palm i niższych gęstych zarośli.

Groszek szedł przodem, pół kroku za nim Ika. Żwir ciągle śpiewał pod
stopami. Raz i drugi mignęły nad nimi bezszelestne, widmowe, lekko
promieniujące opalowym światłem sylwetki jakichś latających stworzeń.

Po kierunku, w którym
włóczył w ciemnościach <br>z otwartym scyzorykiem. Nawet tutaj.<br><br>- Uff! - westchnął Groszek i... zamknął scyzoryk. - Ja <br>idę przodem - dodał.<br><br>- Scyzoryk zamknięty?<br><br>- Tak.<br><br>- No to... jazda.<br><br>Żwir skrzypiał pod stopami - skrzypiał melodyjnie i sycząco. <br>Jak...<br><br>- Jak śpiewające węże - szepnęła Ika.<br><br>Zbliżali się powoli ku ciemnym zarysom wysokich, pierzastych drzew.<br><br>- To jest coś w rodzaju polany - powiedział Groszek.<br><br>Rzeczywiście. Obchodzili szeroki, pokryty żwirem krąg otoczony ścianami <br>suchych palm i niższych gęstych zarośli.<br><br>Groszek szedł przodem, pół kroku za nim Ika. Żwir ciągle śpiewał pod <br>stopami. Raz i drugi mignęły nad nimi bezszelestne, widmowe, lekko <br>promieniujące opalowym światłem sylwetki jakichś latających stworzeń.<br><br>Po kierunku, w którym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego