Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zniewolonych i oszołomionych dziewczęta chwytają za rękę i wiodą za sobą na upojenie. Step przygarniał kochanków przed zachodem słońca, a urwisie czupryny przemykały się chyłkiem na podziory i przypadłszy w gęstwinie - szczenięce oczy śledziły zachłannie niesamowitą grę nagich ciał.
Wszystkie te pacany, jak zwano pogardliwie małych i większych chłopców, przeżywały w ukryciu namiętne chwile wtajemniczenia, tak przejmujące, że napięte nerwy omdlewały i zdradzał ich nieraz niesamowity chichot, z którym umykali przez step do osady, spoceni jak szczurki. Zresztą los niekoniecznie sprzyjał i nie zawsze udawało się podpatrzyć, zupełnie niby na polowaniu: myśliwy się namęczył pełznąc długo na brzuchu i nie zobaczył nic
zniewolonych i oszołomionych dziewczęta chwytają za rękę i wiodą za sobą na upojenie. Step przygarniał kochanków przed zachodem słońca, a urwisie czupryny przemykały się chyłkiem na &lt;orig&gt;podziory&lt;/&gt; i przypadłszy w gęstwinie - szczenięce oczy śledziły zachłannie niesamowitą grę nagich ciał. <br>Wszystkie te pacany, jak zwano pogardliwie małych i większych chłopców, przeżywały w ukryciu namiętne chwile wtajemniczenia, tak przejmujące, że napięte nerwy omdlewały i zdradzał ich nieraz niesamowity chichot, z którym umykali przez step do osady, spoceni jak szczurki. Zresztą los niekoniecznie sprzyjał i nie zawsze udawało się podpatrzyć, zupełnie niby na polowaniu: myśliwy się namęczył pełznąc długo na brzuchu i nie zobaczył nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego