wtedy zarosłe trzciną. Weranda, na której toczyliśmy spory, tak żarliwe, że nikt nie dostrzegał świtu. Mleko wciąż prosto od tej samej krowy. <br>W jakimś sensie pozostaliśmy młodzi. Przechowaliśmy dawne ideały, para starców wiernych im i sobie. Jeździliśmy naszym wysłużonym autem. Te włoskie nie są dobre, psują się i rdzewieją, a w wypadkach obejmuje je strefa zgniotu. Do wypadków dobre jest volvo. Jeździliśmy naszym wysłużonym autem, niemodnym, obserwując nowe spustoszenia. Wsie całe podłączone do telewizji satelitarnej, jakby wysłane w przestworza. Samoprzylepne folie zaklejające pejzaże. Reklamy papierosów, coraz słabszych, prawie bez nikotyny. Młodzież pijąca piwo na schodach do kawiarni ubrana jeszcze po sportowemu, ale