Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
bliżej, skłonił się Bonhartowi kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły?
- Czołem, panie Bonhart!
- Czołem, panie Imbra. Czołem waćpanom - Bonhart, nie spiesząc się, zaczepił łańcuch Ciri o hak na słupie. - Wybaczcie, żem w ineksprymablach, alem się nie spodziewał. Daleka droga za wami, oj, daleka... Z Geso aż tu, do Ebbing was przygnało? A jak szanowny baron? Zdrów-li?
- Jako ogóreczek - odrzekł obojętnie smagły, znowu kurcząc górną wargę. - Ale nie
bliżej, skłonił się Bonhartowi kunim kołpakiem. Był smagły i nosił czarny wąsik, wyglądający jak nakreślona węglem kreska nad górną wargą. Górna warga, zauważyła Ciri, kurczyła mu się co jakiś czas - tik powodował, że typ stale wyglądał na rozwścieczonego. A może i był wściekły? <br>- Czołem, panie Bonhart! <br>- Czołem, panie Imbra. Czołem waćpanom - Bonhart, nie spiesząc się, zaczepił łańcuch Ciri o hak na słupie. - Wybaczcie, żem w ineksprymablach, alem się nie spodziewał. Daleka droga za wami, oj, daleka... Z Geso aż tu, do Ebbing was przygnało? A jak szanowny baron? Zdrów-li?<br> - Jako ogóreczek - odrzekł obojętnie smagły, znowu kurcząc górną wargę. - Ale nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego