doskonale, częstowali go chlebem i również na <br>migi litowali się, że idzie jesienią, gdy zimna mogą lada dzień zaskoczyć. Z <br>drugimi wymieniał chrześcijańskie pozdrowienie, a gdy szli w tę samą stronę, <br>nawiązywał krótszą lub dłuższą rozmowę... Przygodni ci znajomi należeli do nieprzeliczonej <br>ciżby biedoty, komorników wiejskich, wyrobników, dziadów proszalnych, rybałtów, <br>wagantów i wędrownych grajków. Rzadko zdarzył się rzemieślnik, kupiec czy gospodarz, <br>ci bowiem jeździli wozami. Piesi towarzysze był to zarazem rodzaj ludzi, których <br>pan Sapieha do niedawna nie dostrzegał, a ocierając się o nich - nie widział. <br>Przypuszczenie, że są oni Bogu i Najświętszej Pannie równie mili jak urodzeni, <br>że każdy z