Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
stanie mu się krzywda.
Tomek spojrzał z wdzięcznością na bosmana, gdyż po jego słowach
Bentley uśmiechnął się życzliwie i nie stawiał dalszych zastrzeżeń.
- Przede wszystkim musimy omówić sposób przewiezienia słonia do
Melbourne - zwrócił się Wilmowski do zoologa.
- Nie będzie z tym żadnego kłopotu - odparł Bentley. - Czeka już na
niego specjalny wagon kolejowy i dwóch ludzi z obsługi ogrodu
zoologicznego.
- Kiedy chce go pan zabrać ze statku? - pytał Wilmowski.
- Jutro rano, jeżeli termin ten będzie panom odpowiadał.
- Dobrze. Jutro rano wyładujemy również pięćdziesiąt wielbłądów
przywiezionych z Port Sudan dla tutejszej firmy spedycyjnej. W ten
sposób od razu pozbędziemy się całego ładunku.
- Wobec
stanie mu się krzywda.<br> Tomek spojrzał z wdzięcznością na bosmana, gdyż po jego słowach<br>Bentley uśmiechnął się życzliwie i nie stawiał dalszych zastrzeżeń.<br> - Przede wszystkim musimy omówić sposób przewiezienia słonia do<br>Melbourne - zwrócił się Wilmowski do zoologa.<br> - Nie będzie z tym żadnego kłopotu - odparł Bentley. - Czeka już na<br>niego specjalny wagon kolejowy i dwóch ludzi z obsługi ogrodu<br>zoologicznego.<br> - Kiedy chce go pan zabrać ze statku? - pytał Wilmowski.<br> - Jutro rano, jeżeli termin ten będzie panom odpowiadał.<br> - Dobrze. Jutro rano wyładujemy również pięćdziesiąt wielbłądów<br>przywiezionych z Port Sudan dla tutejszej firmy spedycyjnej. W ten<br>sposób od razu pozbędziemy się całego ładunku.<br> - Wobec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego