Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Morze
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1961
skalnego gruntu. Pingwinek broni swego domu zaciekle, uparcie przed wrogiem rzeczywistym czy urojonym. Czujny, baczny, rzuca się na każdego, gotów zginąć raczej w walce niż kogoś niepożądanego wpuścić na swój teren. Czyż mało napracował się, by przyciągnąć cenny budulec z dalekich czasem zakątków wyspy, gdzie skała łatwiej się kruszy? Nie waha się dźwigać w dziobie ciężkie, ważące po ćwierć kilograma odłamki, które składa ceremonialnie u stóp swej wybranki.
Większość, piskląt już się wykluła. Puchate maluchy rozpłaszczone na skale jak :kłębki brudnej, ciemnoszarej włóczki niechętnie się poruszają. Ledwie ciągną po ziemi wypchane jedzeniem brzuszki. Ciężkie, niezgrabne, brunatne jak niedźwiadki. Starsze dorównują rodzicom
skalnego gruntu. Pingwinek broni swego domu zaciekle, uparcie przed wrogiem rzeczywistym czy urojonym. Czujny, baczny, rzuca się na każdego, gotów zginąć raczej w walce niż kogoś niepożądanego wpuścić na swój teren. Czyż mało napracował się, by przyciągnąć cenny budulec z dalekich czasem zakątków wyspy, gdzie skała łatwiej się kruszy? Nie waha się dźwigać w dziobie ciężkie, ważące po ćwierć kilograma odłamki, które składa ceremonialnie u stóp swej wybranki. <br>Większość, piskląt już się wykluła. Puchate maluchy rozpłaszczone na skale jak :kłębki brudnej, ciemnoszarej włóczki niechętnie się poruszają. Ledwie ciągną po ziemi wypchane jedzeniem brzuszki. Ciężkie, niezgrabne, brunatne jak niedźwiadki. Starsze dorównują rodzicom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego