szkoleni, aby podczas lądowania odzywać się tylko wtedy, gdy dostrzegą coś podejrzanego. Dlatego ludzie w "Columbii" milczą. Lądowanie, aczkolwiek nie tak spektakularne, jak start, nie jest manewrem bezpiecznym. "Columbia" ze statku orbitalnego zmienia się w ogromny szybowiec, musi wytracić prędkość w atmosferze, przy czym osłona termiczna dziobowej i spodniej części wahadłowca działa jako hamulec. Ogromna energia kinetyczna lotu orbitalnego zmienia się w ciepło, na skutek tarcia w atmosferze prom błyskawicznie się nagrzewa, temperatura statku wzrasta do 1650, wahadłowiec staje się czerwony, różowy, a potem oślepiająco biały, zaczyna przypominać pochodnię, w której wnętrzu mają przetrwać żywe istoty. <br>Godzina 8.15 "Columbia" mknie