Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
rzucił się błyskawicznie
w stronę przeciwną i sadził wielkimi susami, roztrącając
przechodniów. Z tyłu za nim powstał tumult. Któryś z żandarmów
wzywał do zatrzymania się, groził użyciem broni. Jeszcze
sekunda i rzeczywiście serie pocisków przeszyły powietrze
ponad głowami przechodniów.
Uciekający gna na oślep, zda się nie dotykając nogami
ziemi. Serce wali mu jak młotem, pot ścieka po twarzy i szyi.
Na nic nie zważa. Pędzi dalej. Jak długo - nie wie. Wreszcie
staje i ogląda się za siebie. Pusto. Nikt go nie goni. Tylko
przechodnie przyglądają mu się ciekawie, nie rozumiejąc sensu
tej galopady przed chwilą. Wmieszany w tłum przechodniów,
idzie wolniej
rzucił się błyskawicznie<br>w stronę przeciwną i sadził wielkimi susami, roztrącając<br>przechodniów. Z tyłu za nim powstał tumult. Któryś z żandarmów<br>wzywał do zatrzymania się, groził użyciem broni. Jeszcze<br>sekunda i rzeczywiście serie pocisków przeszyły powietrze<br>ponad głowami przechodniów.<br> Uciekający gna na oślep, zda się nie dotykając nogami<br>ziemi. Serce wali mu jak młotem, pot ścieka po twarzy i szyi.<br>Na nic nie zważa. Pędzi dalej. Jak długo - nie wie. Wreszcie<br>staje i ogląda się za siebie. Pusto. Nikt go nie goni. Tylko<br>przechodnie przyglądają mu się ciekawie, nie rozumiejąc sensu<br>tej galopady przed chwilą. Wmieszany w tłum przechodniów,<br>idzie wolniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego