Po pierwsze, nigdzie nie doszło do zorganizowanej próby oporu, buntu - a przecież gdyby naprawdę istniała jakaś zorganizowana grupa, to w obliczu zagrożenia - i to zagrożenia ostatecznego, kiedy nie ma już absolutnie niczego do stracenia, musiałaby ona podjąć próbę walki. Nawet po wpadce, nawet w ostatniej chwili, kiedy już wszystko się waliło, gdyby istniała jakaś organizacja, to musiałyby podjąć rozpaczliwe działania. Nic takiego się nie zdarzyło. A przecież tępienie kadry generalskiej, a potem oficerskiej trwało przez co najmniej dwa lata, przez cały rok 1937 i 8, nie licząc jeszcze stosunkowo niedużej liczby ofiar w roku 1936.<br>Po drugie, przed zniszczeniem kadr Armii