Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
wiedział, że - dopóki maszyna "Olympia" będzie wygrywała ten osobliwy rytm - Mocka nie ma dla nikogo z wyjątkiem jego pięknej żony Sophie i starego Mühlhausa.
Trwało to długo. Sekretarz kilku interesantów odpędził, kilku okłamał, innych uprzejmie przeprosił. Równo z dwoma uderzeniami zegara na kościele uniwersyteckim von Stetten usłyszał wykręcanie papieru z wałka spracowanej maszyny. Potem zapadła cisza.
"Stary myślał i wymyślił" - doszedł do wniosku.
Był to wniosek słuszny. Mock siedział wśród rozrzuconych kartek zapisanych równymi odcinkami liter, maczał stalówkę w dużym kałamarzu i pisał na odwrocie jednej z nich: "Badałeś miejsca mordu z punktu widzenia sztuki budowlanej - małe litery zaczerniały papier. - To
wiedział, że - dopóki maszyna "Olympia" będzie wygrywała ten osobliwy rytm - Mocka nie ma dla nikogo z wyjątkiem jego pięknej żony Sophie i starego Mühlhausa.<br>Trwało to długo. Sekretarz kilku interesantów odpędził, kilku okłamał, innych uprzejmie przeprosił. Równo z dwoma uderzeniami zegara na kościele uniwersyteckim von Stetten usłyszał wykręcanie papieru z wałka spracowanej maszyny. Potem zapadła cisza.<br>"Stary myślał i wymyślił" - doszedł do wniosku.<br>Był to wniosek słuszny. Mock siedział wśród rozrzuconych kartek zapisanych równymi odcinkami liter, maczał stalówkę w dużym kałamarzu i pisał na odwrocie jednej z nich: "Badałeś miejsca mordu z punktu widzenia sztuki budowlanej - małe litery zaczerniały papier. - To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego