Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
porzucić pułkownika. - I co? - szepnął ujmując Pawlickiego pod ramię. - Załatwił pan?
Pawlicki machnął ręką:
- Szkoda z nim gadać. W sztok pijany. - Psiakrew!
- Moim zdaniem lepiej go w spokoju zostawić. Trudno. - Tutaj? Wykluczone.
- A jak zacznie się awanturować?
- No! - mruknął Święcki. - Na to są sposoby. Ale może słusznie. Może rzeczywiście nie warto...
- Pewnie. Po co było zapraszać takiego typa? - Ja go zapraszałem? Drogi panie!
- To skąd się tu wziął?
Teraz Święcki machnął ręką:
- Wszystko już jedno. - Rozejrzał się dokoła. - No, zdaje się, że już wszyscy są. Siadamy, co?
Teraz, gdy po owym krótkim zamęcie pozajmowano wreszcie przy stole miejsca, Święcki przez chwilę
porzucić pułkownika. - I co? - szepnął ujmując Pawlickiego pod ramię. - Załatwił pan?<br>Pawlicki machnął ręką:<br>- Szkoda z nim gadać. W sztok pijany. - Psiakrew!<br>- Moim zdaniem lepiej go w spokoju zostawić. Trudno. - Tutaj? Wykluczone.<br>- A jak zacznie się awanturować?<br>- No! - mruknął Święcki. - Na to są sposoby. Ale może słusznie. Może rzeczywiście nie warto...<br>- Pewnie. Po co było zapraszać takiego typa? - Ja go zapraszałem? Drogi panie!<br>- To skąd się tu wziął?<br>Teraz Święcki machnął ręką:<br>- Wszystko już jedno. - Rozejrzał się dokoła. - No, zdaje się, że już wszyscy są. Siadamy, co?<br>Teraz, gdy po owym krótkim zamęcie pozajmowano wreszcie przy stole miejsca, Święcki przez chwilę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego