kolasa<br>Nie do sasa, nie do lasa,<br>Lecz przez mostek na ruczaju<br>Wprost do miasta Biłgoraju.<br>Jadą, jadą tak trzy mile,<br>Foryś z przodu, hajduk w tyle,<br>Ciepły wietrzyk łechce mile,<br>Tu i ówdzie brzęczy muszka,<br>A Król siedzi na poduszkach<br>I paznokcie poleruje.<br>Wtem... wychodzą z lasu zbóje,<br>Trzej wąsale, trzej brodacze,<br>Jeden wprost do koni skacze,<br>Drugi wali w łeb hajduka,<br>Trzeci zaś w kolasie szuka -<br>Bo to jedzie pan bogaty,<br>Pewnie w kiesie ma dukaty.<br><br>Hajduk umknął, gdzie pieprz rośnie,<br>Foryś ukrył się na sośnie,<br>A Król woła: "Stój, hultaju,<br>Spieszno mi do Biłgoraju,<br>Nie zatrzymuj!"<br> A zbój