sprawiedliwie i każdy bierze, ile może? No, czasem trochę dumy, jak wtedy, gdy jechał tym swoim capem, jak mówi, na gąsienicach do knajpy, ludzie łapali się za głowy, baby w pisk, a on po dziesięciu stopniach prosto w drzwi i pewnie byłby wypił to piwo przy barze, ale było ciut wąsko, przytrzymały go futryny, a przytomni ściągnęli z pojazdu. No więc kozacka duma. W końcu to państwo mężczyzn, te parę baraków w lesie, trochę jak na zaporoskiej siczy, kobiety wstępu nie mają, chociaż czasem zjawiają się w dniu wypłat, żeby położyć rękę na dochodach. Państwo kobiet, państwo mężczyzn. Faceci w tanich