Gdyby... Ale cóż da takie spekulowanie...<br>Kiedy Danka składała po maturze papiery na SGGW, rezygnując z ukochanej polonistyki, by nie sprawić rodzicom i Kazuniowi zawodu, nie miała najmniejszego pojęcia o tym, jak bardzo inaczej potoczą się losy i jej, i społeczności, do której z urodzenia należała.<br>Całe jej dzieciństwo i wczesna młodość zrosły się z domem nad jeziorem, z otaczającymi go polami i łąkami. Życie płynęło zgodnie z rytmem przyrody i drogi słońca. Potem najpiękniejsza, najwspanialsza szkoła na Pięknej w Warszawie. Tam upływał jej dzień powszedni. Święta i wakacje należały do Kazunia. Bezpieczny, znajomy, wspaniały świat, w którym miało się swoje