Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
pokazywał się przez dwa tygodnie.
Potem przyjeżdżał coraz częściej, aż od tego Agnie brzuch urósł i trzeba ich było swatać.
- Jego rodzice nie przyjechali na ślub - Marczakowa pielęgnuje gorycz w sercu - do dziś nie wiemy, jak wyglądają. Lekceważenie takie nam okazali, że szkoda gadać.
Rycho uchlał się zaraz na początku wesela. Co chwila wkładał saksofoniście do instrumentu jakieś pieniądze, kazał sobie akompaniować i wył do mikrofonu niczym baran, a ludzie się z niego śmiali. W końcu zaczepił nogą o jakiś kabel i spadł z podium, więc trzeba go było pozbierać i sadzać za stołem. Próbował opowiadać dowcipy, ale głupie, więc nikt
pokazywał się przez dwa tygodnie.<br>Potem przyjeżdżał coraz częściej, aż od tego Agnie brzuch urósł i trzeba ich było swatać.<br>&lt;q&gt;- Jego rodzice nie przyjechali na ślub&lt;/&gt; - Marczakowa pielęgnuje gorycz w sercu &lt;q&gt;- do dziś nie wiemy, jak wyglądają. Lekceważenie takie nam okazali, że szkoda gadać.&lt;/&gt;<br>Rycho uchlał się zaraz na początku wesela. Co chwila wkładał saksofoniście do instrumentu jakieś pieniądze, kazał sobie akompaniować i wył do mikrofonu niczym baran, a ludzie się z niego śmiali. W końcu zaczepił nogą o jakiś kabel i spadł z podium, więc trzeba go było pozbierać i sadzać za stołem. Próbował opowiadać dowcipy, ale głupie, więc nikt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego