Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
fizycznie konieczne. Przeciwnie, będę chodził sobie jak gdyby nigdy nic. Schodzę na dół pogwizdując i przeraźliwie oszukuję samego siebie. Wtłaczam swoje ciało w ramy swobody i nonszalancji, a jednocześnie płoszę się na każdym kroku. Mignęła jakaś postać - podchodzę szybko do okna. Nie, to tylko panna de Fabre, która niedawno dostała wiadomość o śmierci matki i nie wiadomo czemu wszyscy jej z tego powodu unikają jak zapowietrzonej. Myśli pewnie, że dlatego obróciłem się do okna. Ukazał się jakiś cień, chciałem uskoczyć w bok i wpaść do toalety, lecz to tylko poprzedzony cieniem wytoczył się ze schodów pan Pociejak.
- Che, che, che. Cóż
fizycznie konieczne. Przeciwnie, będę chodził sobie jak gdyby nigdy nic. Schodzę na dół pogwizdując i przeraźliwie oszukuję samego siebie. Wtłaczam swoje ciało w ramy swobody i nonszalancji, a jednocześnie płoszę się na każdym kroku. Mignęła jakaś postać - podchodzę szybko do okna. Nie, to tylko panna de Fabre, która niedawno dostała wiadomość o śmierci matki i nie wiadomo czemu wszyscy jej z tego powodu unikają jak &lt;page nr=189&gt; zapowietrzonej. Myśli pewnie, że dlatego obróciłem się do okna. Ukazał się jakiś cień, chciałem uskoczyć w bok i wpaść do toalety, lecz to tylko poprzedzony cieniem wytoczył się ze schodów pan Pociejak.<br>- Che, che, che. Cóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego