Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
komunii, do grobu, do wszystkiego. Kawałek materiału, kawałek kredy, wszystko umiała. Ja obierałam kartofle, sprzątałam, zmywałam, bo matka zawsze miała klientki, zawsze. Obiad nigdy nie był na czas, bo wciąż ktoś przychodził, uwijałyśmy się jak pszczoły. Dziewczynki wołały przez okno, chodź, idziemy grać w piłkę, idziemy grać w klasy, idziemy wić wianki. A matka mówiła, dziś nie możesz, przecież widzisz, że mam klientkę, jutro pójdziesz. To jutro nigdy nie przyszło. Płakałam i robiłam, płakałam i robiłam. Sarenka, o dwa lata młodsza ode mnie, bardzo mądra dziewczynka, ulatniała się i nie można było jej znaleźć. Nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie ona jest. Zjawiała
komunii, do grobu, do wszystkiego. Kawałek materiału, kawałek kredy, wszystko umiała. Ja obierałam kartofle, sprzątałam, zmywałam, bo matka zawsze miała klientki, zawsze. Obiad nigdy nie był na czas, bo wciąż ktoś przychodził, uwijałyśmy się jak pszczoły. Dziewczynki wołały przez okno, chodź, idziemy grać w piłkę, idziemy grać w klasy, idziemy wić wianki. A matka mówiła, dziś nie możesz, przecież widzisz, że mam klientkę, jutro pójdziesz. To jutro nigdy nie przyszło. Płakałam i robiłam, płakałam i robiłam. Sarenka, o dwa lata młodsza ode mnie, bardzo mądra dziewczynka, ulatniała się i nie można było jej znaleźć. Nigdy nie wiedzieliśmy, gdzie ona jest. Zjawiała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego