jest na prawo. U jego brata ciotecznego, Michasia Neuwelta, na lewo. Ale wszędzie i zawsze dwa pokoje od frontu, jeden od podwórza, a dalej, za ciemnym przedpokojem, drzwi do jadalni ze skośnym oknem, więc nie trudno się domyślić, że do klozetu i łazienki idzie się przez koszmarny korytarz, który dalej wiedzie do pokoi sypialnych i kuchni. Ta jednostajność - to wylęgarnia złych snów, które nie mogą się uwolnić od upartego labiryntu. Mieszkania łódzkie są jak uwięziony w klatce sen architekta. Sen miota się i bije skrzydłami o pręty, lecz klatka tylko odwraca się raz w lewo, raz w prawo, to dla Michasia