Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
taki upał. W centrum europejskiej stolicy żywej duszy. Po spękanym betonowym chodniku, wyglądającym, jakby go ktoś zarzygał, słaby wiatr przerzuca śmieci z miejsca na miejsce. No i rach, ciach, góralskie rytmy z Polski przechodzą w góralskie rytmy z Peru, El condor pasa, tylko brakuje, żeby zaczęli śpiewać: "Mały Indianin napiął wielki łuk", ale nie, wyją po hiszpańsku.
- Siajgonki, siajgonki prosie. Śchab śłodko-kwaśny. - Zapach kiszonej kapusty nie pozostawiał wątpliwości, że to strefa rażenia kuchni pseudowietnamskiej. Nie musiał nawet słuchać, co mówią, wystarczył ten napalm smrodu.
No dobra, wejdę do tej knajpy. Skoro nie w domu, to może tam. Ano właśnie, w domu
taki upał. W centrum europejskiej stolicy żywej duszy. Po spękanym betonowym chodniku, wyglądającym, jakby go ktoś zarzygał, słaby wiatr przerzuca śmieci z miejsca na miejsce. No i rach, ciach, góralskie rytmy z Polski przechodzą w góralskie rytmy z Peru, El condor pasa, tylko brakuje, żeby zaczęli śpiewać: "Mały Indianin napiął wielki łuk", ale nie, wyją po hiszpańsku.<br>- Siajgonki, siajgonki prosie. Śchab śłodko-kwaśny. - Zapach kiszonej kapusty nie pozostawiał wątpliwości, że to strefa rażenia kuchni pseudowietnamskiej. Nie musiał nawet słuchać, co mówią, wystarczył ten napalm smrodu.<br>No dobra, wejdę do tej knajpy. Skoro nie w domu, to może tam. Ano właśnie, w domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego