że się cieszy.<br>Ten prosty dialog za każdym razem zachwycał Joannę, pozwalał jej czuć się w tym korytarzu bezpiecznie, upewniał, że nie jest tu intruzem. <br><br>- Siadaj, coś ci zagram - proponował i grał, a Joanna słuchała. Patrzył na nią, a ona czuła, że gra dla niej. Tylko dla niej na całym wielkim świecie. Każdy dźwięk zapadał w głąb niej, przenikał do jej duszy, wypełniał ją miłością i muzyką. A potem płynęli łódką albo szli na spacer, śmiali się i żartowali, Joanna nie poznawała samej siebie, skąd w niej taka lekkość i swoboda, opowiadała mu o swoich korytarzach i o liszkach, o Helenie, o