Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
znalazł się u kresu swej drogi - rozsiadł się bowiem na oddalonym o trzy kroki pniaku. I siedział, obróciwszy ku nim swe nalane matołkowate oblicze. Twarz jednak miał czystą, dużo czyściejszą niż poprzednio, znikły też zeskorupiałe smarki spod nosa. Także chałat, który obecnie nosił, był nowy i schludny. Mimo tego od wielkoluda wciąż dolatywał nikły zapach miodu.
- Cóż - odchrząknął Reynevan. - Grzeczność nakazuje...
- Wiedziałem - przerwał Szarlej i westchnął. - Wiedziałem, że to powiesz. Hej, ty tam! Samsonie! Pogromco Filistynów! Głodnyś?
- Głodnyś? - Szarlej, nie doczekawszy się reakcji, potrząsnął w stronę osiłka kawałem kiszki, zupełnie jakby przywabiał psa lub kota. - Na! Rozumiesz mnie? Na, tu, tu
znalazł się u kresu swej drogi - rozsiadł się bowiem na oddalonym o trzy kroki pniaku. I siedział, obróciwszy ku nim swe nalane matołkowate oblicze. Twarz jednak miał czystą, dużo czyściejszą niż poprzednio, znikły też zeskorupiałe smarki spod nosa. Także chałat, który obecnie nosił, był nowy i schludny. Mimo tego od wielkoluda wciąż dolatywał nikły zapach miodu.<br>- Cóż - odchrząknął Reynevan. - Grzeczność nakazuje...<br>- Wiedziałem - przerwał Szarlej i westchnął. - Wiedziałem, że to powiesz. Hej, ty tam! Samsonie! Pogromco Filistynów! Głodnyś? <br>- Głodnyś? - Szarlej, nie doczekawszy się reakcji, potrząsnął w stronę osiłka kawałem kiszki, zupełnie jakby przywabiał psa lub kota. - Na! Rozumiesz mnie? Na, tu, tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego