Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
obrazów Ohada Naharina w zawrotnej sekundzie zastygł, byłby to rysunek godny Mroza. Ta sama hipnotyczna cisza, to samo genialne cięcie przez wielką narrację, ten sam, nie wiedzieć skąd idący niepokój, i te same okruchy ciemności, od których nie sposób oderwać wzroku. Oto jakiś dziwny, stalowy człeko-robot, o spokojnych oczach wieloryba, leci nad miastem nie z tego świata. Oto wielki łeb Sfinksa, co wyrasta na prawie księżycowej równinie. Oto zawieszony nad obłokami, monstrualny mózg, któremu wyrosło jedno wszystkowidzące oko sowy. "Kiedy Kosmos nie był jeszcze tak rozregulowany jak dziś ". Tak się zaczyna Lema gorzka baśń o czasach zaprzeszłych. A dziś znów
obrazów <name type="person">Ohada Naharina</> w zawrotnej sekundzie zastygł, byłby to rysunek godny Mroza. Ta sama hipnotyczna cisza, to samo genialne cięcie przez wielką narrację, ten sam, nie wiedzieć skąd idący niepokój, i te same okruchy ciemności, od których nie sposób oderwać wzroku. Oto jakiś dziwny, stalowy <orig>człeko-robot</>, o spokojnych oczach wieloryba, leci nad miastem nie z tego świata. Oto wielki łeb Sfinksa, co wyrasta na prawie księżycowej równinie. Oto zawieszony nad obłokami, monstrualny mózg, któremu wyrosło jedno wszystkowidzące oko sowy. "<q>Kiedy Kosmos nie był jeszcze tak rozregulowany jak dziś</> ". Tak się zaczyna Lema gorzka baśń o czasach zaprzeszłych. A dziś znów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego