Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Ziemi. Dla nich to niebo było za zimne.
Zygmunt ożywił się nieco - na krótką chwilę pochłonięty widokiem skłębionych, połyskujących cielsk, wychylił się mocniej przez okno. I wtem przepływający tuż obok wieloryb spojrzał na niego smutnym okiem, w którym wilgotniała nieobecność... Papieros wypadł z palców, zatrzepotała firanka... Krótki, nie wiadomo czy wielorybi, czy ludzki krzyk...
W tej samej chwili dźwięk dzwonu wyskoczył z kościelnej wieży i zaczął skakać po dachach domów. Od Franciszkanów ruszył kondukt.
***
Zawsze tego pragnął, lecz teraz, gdy spełniało się ponoć jego marzenie, nie odczuwał nic poza pustką. Żadnych wrażeń czy uczuć. Płynął bezwiednie pośród wielorybich chmur, otulony miękkimi
Ziemi. Dla nich to niebo było za zimne.<br>Zygmunt ożywił się nieco - na krótką chwilę pochłonięty widokiem skłębionych, połyskujących cielsk, wychylił się mocniej przez okno. I wtem przepływający tuż obok wieloryb spojrzał na niego smutnym okiem, w którym wilgotniała nieobecność... Papieros wypadł z palców, zatrzepotała firanka... Krótki, nie wiadomo czy wielorybi, czy ludzki krzyk...<br>W tej samej chwili dźwięk dzwonu wyskoczył z kościelnej wieży i zaczął skakać po dachach domów. Od Franciszkanów ruszył kondukt.<br>***<br>Zawsze tego pragnął, lecz teraz, gdy spełniało się ponoć jego marzenie, nie odczuwał nic poza pustką. Żadnych wrażeń czy uczuć. Płynął bezwiednie pośród wielorybich chmur, otulony miękkimi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego