w przekonaniu, żem zdolny do wielkiego uczucia i że ono mi właśnie je dyktuje. Może te listy były moimi pierwszymi lirycznymi piosenkami, pisanymi prozą? <br> Teraz, kiedy z tej niebotycznej góry czasu, na którą się wspiąłem, patrzę na kraj lasów, jezior i wzgórz u jej stóp, wśród których płynie kręta rzeka, wijąc się, jak gdyby go chciała opleść sobą z miłości, jedna z najpiękniej nazwanych rzek Polski, widzę na jej tle i na tle kraju nad nią najładniejsze przeżycie mojej młodości, którym był tamten "romans pocałunków". Bo był naprawdę romansem, który nie przekroczył granicy pocałunków. Aż dziw, co to były za czasy