Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
nie ma znaczenia.
STASIEK odwrócony tyłem do widowni, opuszcza spodnie Tu jest ta blizna...
MATKA Oh! jeszcze jaka. I siwieje pan... Skóra, jakby w tym miejscu całkiem inna? Nie boli?... A teraz?
STASIEK Teraz nie (podciąga spodnie), ale w każdy pierwszy piątek miesiąca - to trudno wytrzymać. Człowiek po prostu się wije... na różne sposoby.
MATKA A to dziwne... Można wiedzieć skąd ta rana?
STASIEK Esesman straszył mnie... że mi za przeproszeniem wszystko co moje oderżnie. I ciach! tu mię zaciął. A u nich te noże ,,Solingen".
MATKA Wiem... mam taki. Rostbef można ciąć, jak szynkę. Co marka, to marka.
STASIEK Co
nie ma znaczenia.<br>STASIEK odwrócony tyłem do widowni, opuszcza spodnie Tu jest ta blizna...<br>MATKA Oh! jeszcze jaka. I siwieje pan... Skóra, jakby w tym miejscu całkiem inna? Nie boli?... A teraz?<br>STASIEK Teraz nie (podciąga spodnie), ale w każdy pierwszy piątek miesiąca - to trudno wytrzymać. Człowiek po prostu się wije... na różne sposoby.<br>MATKA A to dziwne... Można wiedzieć skąd ta rana?<br>STASIEK Esesman straszył mnie... że mi za przeproszeniem wszystko co moje oderżnie. I ciach! tu mię zaciął. A u nich te noże ,,Solingen".<br>MATKA Wiem... mam taki. Rostbef można ciąć, jak szynkę. Co marka, to marka.<br>STASIEK Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego