Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
w łóżkach, przyszedł do hotelu Artur. skrępowany obecnością
Wrześniaka, wywołał na korytarz Staszka Kulę.
- Panie Kobiałko, proszę przygotować się do drogi. Dziś
o szesnastej zamelduje się pan z kolegami na ulicy Donati.
Wyjazd wieczorem.
Po śniadaniu "Antoni Kobiałko" - Staszek Kula ruszył
z kolegami na zakupy. Konserwy, salami, chleb i inne wiktuały
wypełniały stopniowo plecaki. Miało tego starczyć co najmniej
na tydzień. Nie zapomnieli o tokaju, po dwie butelki na głowę
- przyda się w drodze na rozgrzewkę przy zimowej aurze.
O szesnastej zameldowali się w bazie u Jasiewicza.
- No, jak tam, chłopcy, jesteście przygotowani?
- Tak jest! Duchowo i prowiantowo! - zawołał Franek
Roman
w łóżkach, przyszedł do hotelu Artur. skrępowany obecnością<br>Wrześniaka, wywołał na korytarz Staszka Kulę.<br> - Panie Kobiałko, proszę przygotować się do drogi. Dziś<br>o szesnastej zamelduje się pan z kolegami na ulicy Donati.<br>Wyjazd wieczorem.<br> Po śniadaniu "Antoni Kobiałko" - Staszek Kula ruszył<br>z kolegami na zakupy. Konserwy, salami, chleb i inne wiktuały<br>wypełniały stopniowo plecaki. Miało tego starczyć co najmniej<br>na tydzień. Nie zapomnieli o tokaju, po dwie butelki na głowę<br>- przyda się w drodze na rozgrzewkę przy zimowej aurze.<br> O szesnastej zameldowali się w bazie u Jasiewicza.<br> - No, jak tam, chłopcy, jesteście przygotowani?<br> - Tak jest! Duchowo i prowiantowo! - zawołał Franek<br>Roman
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego