po powrocie z Grodna, po pożegnaniu się z Elizą na ganku dworku - wsunięty do kieszeni płaszcza arkusik i te strofy, napisane ręką Orzeszkowej, był pewien, że to jej utwór, wyznanie do niego skierowane.<br><br>Wyjazd Godlewskiego z Grodna - nie wiadomo, czy do narzeczonej, czy do swego majątku z pięknym dworkiem, gdzie wkrótce ma wprowadzić Janinę Iżycką jako Franciszkową Godlewską - pozornie uśmierzył cierpienie Elizy. Jak za dawnych, spokojnych wieczorów czytuje głośno pannom - domowniczkom fragmenty swej prozy, przeplatając "czytanie gawędkami o różnych ważnych rzeczach i sprawach tego świata". Panny słuchają, haftują, wyklejają "wiele ślicznych rzeczy", rozmawiają przy herbacie, dzielą się nowinkami: Co za zmartwienie